Minister w kancelarii premiera Michał Boni poinformował wczoraj, że zmniejszenie składki przekazywanej do OFE nie jest rozwiązaniem czasowym. Wysokość środków przekazywanych do funduszy już nie powróci do poziomu 7,3%. Rząd rozważa możliwość, aby po 8-10 latach do OFE trafiało 4,5-5% naszej składki, a nie, jak przewiduje obecny projekt, 3,5%.
W przyszłym tygodniu analizie ekspertów zostanie poddana propozycja zwiększenia składki po około 10 latach do poziomu 4,5-5%. Rząd nie chce, aby w przyszłości dług publiczny urósł do takich rozmiarów jak obecnie, dlatego wielkość środków przekazywanych do OFE prawdopodobnie nie powróci już do poziomu 7,3%.
Z kolei szef NBP Marek Belka jest zdania, że w obecnej sytuacji, kiedy Polska chce wejść do strefy euro i musi utrzymać dług publiczny poniżej 60 proc. PKB, najlepszym rozwiązaniem będzie zawieszenie składki przekazywanej do OFE na okres trzech, czterech lat. Nie jest on pewien, czy ten pomysł zostanie zaakceptowany przez Unię Europejską, gdyż inne państwa mogą zarzucić brak dyscypliny finansowej. Minister również zaproponował, by zmienić zasady liczenia długu publicznego. Powinno się wówczas uznać, że transfery do OFE nie będą wliczane do deficytu.
Zgodnie z postanowieniami KE Polska powinna do 2012 roku sprawić, aby deficyt sektora finansów publicznych znajdował się poniżej 3% PKB. Jeśli rządowe propozycje wejdą w życie, taki stan nasz kraj osiągnie dopiero w 2013 roku. Według Marka Belki są trzy wyjścia: uzyskać zgodę od KE na przesunięcie terminu o rok (bardzo trudne do wynegocjowania), nie dotrzymać terminu i tym samym narazić się na sankcje, albo podjąć takie decyzje, które rzeczywiście obniżą ten deficyt.
Źródło: Bankier.pl, Wyborcza
AZ